Lchlip Lchlip
3265
BLOG

Okna nie tłuką się przy eksplozji

Lchlip Lchlip Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 104


Są w życiu sytuacje, zdarzenia, wypowiedzi różnych osób, kiedy komentarz staje się niepotrzebny i zakłóca jasność ocen czy widoczne nieścisłości, niekonsekwencje czy absurdy wypowiadanych opinii. Można oczywiście udowadniać, że słońce świeci w dzień a w nocy księżyc odbija jego światło, lecz dla większości nie potrzeba na to dowodów. Z tego powodu interesującym jest zapoznanie się z obszernymi fragmentami wywiadu z Wacławem Berczyńskim, przewodniczącym podkomisji powołanej przez ministra obrony narodowej ds. ponownego zbadania wypadku lotniczego pod Smoleńskiem. Wywiad ukazał się w wydaniu z 13 kwietnia „Gazety Prawnej”.

 

Był pan w Smoleńsku?

Nie, nie byłem.
Dlaczego?
Nie miałem możliwości. Nikt mnie tam nie zaprosił, nikt mi tego nie zaproponował.

Czy były jakieś starania, by pan – jako przewodniczący podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej – mógł pojechać na lotnisko pod Smoleńskiem?
Prawdę mówiąc – nie…. 
Ta wizyta pomogłaby w pracach podkomisji, którą pan kieruje?
Na tym etapie – nie.
Przecież można by obejrzeć wrak, części jego wyposażenia, zrobić dokładne zdjęcia.
Ma pani rację, można by to wszystko sfotografować kawałek po kawałku.

Ile jest fragmentów, które różni ludzie przywieźli nielegalnie do Polski?
Kilkadziesiąt – i są to małe fragmenty. Większość z nich została oddana do prokuratury. Teraz mamy je w dyspozycji.
Zostały zbadane pod kątem obecności na nich śladów ładunków wybuchowych?
Były badane, ale takimi metodami, powiedziałbym, uproszczonymi.
Jakie to metody?
Jak na lotniskach….
….

A ile to jest procent pewności, że był zamach?

Jeśli chodzi o sprowadzanie maszyny przez rosyjskich kontrolerów, to w 90 proc. jestem pewien, że działali umyślnie…
Panie doktorze, ile ma pan procent pewności, że w samolocie wybuchł ładunek?
Podobnie.
Też 90 proc.?
Tak. Natomiast mam zdecydowanie większą pewność, jeśli chodzi o rozpad samolotu w powietrzu.
Jaką?
Blisko 100 proc., że samolot rozpadł się w powietrzu, a nie na skutek uderzenia w brzozę. Nie! Mam 100 proc. pewności, że rozpadł się w powietrzu.
Mój mąż (przyp. autorki wywiadu) był na lotnisku w Smoleńsku kilkanaście godzin po katastrofie. Zrobił wiele zdjęć, w tym ściętych pod kątem drzew, co by świadczyło o tym, że skrzydło samolotu o te drzewa zawadziło, tnąc je jednocześnie. Pan i grupa naukowców, którym pan przewodzi, w ogóle nie wzięliście tego pod uwagę. W tym 40-minutowym filmie o wynikach pracy podkomisji nie ma o tym słowa.
Widziałem takie zdjęcia drzew, to są raczej gałązki niż drzewa.
Nie, to są drzewa.
Wobec tego to nie są te zdjęcia, które ja widziałem.
W takim razie prześlę panu te zdjęcia. W którym momencie według ustaleń komisji samolot je ścinał?
Nie wiem…
Pan wpadł na pomysł, by zbudować makietę kadłuba Tu-154M i poddać ją działaniu materiałów wybuchowych.
To jest replika, a nie makieta, bo została zbudowana z takich samych materiałów jak kadłub Tu-154M.
Bez okien.
Bez.
Dlaczego okna zostały namalowane? Dlaczego, skoro robiliście replikę, nie zrobiono prawdziwych okien?
Bo to by niewiele dało.
Nie wypadają, kiedy jest wybuch?
Część tak, część nie.
Umieszczanie ich w tej replice kosztowałoby więcej pieniędzy i czasu.
…..

Dlaczego w ostatnim roku nie poinformował pan opinii publicznej o prowadzonych badaniach, doświadczeniach z użyciem ładunków wybuchowych?

Z prostego powodu – nie wiedzieliśmy, jaki będzie wynik badań…
Minister Macierewicz obsadził pana na stanowisku prezesa rady nadzorczej WZL, by pan miał ułatwioną pracę w podkomisji? By mógł pan przeprowadzać badania?
A więc opowiem, jak do tego doszło. Nie wiem, czy pani wie, ale to ja wykończyłem caracale…….
….Potem wybory wygrał PiS, ministrem obrony został Antoni Macierewicz, który powiedział: „Bądź moim pełnomocnikiem w sprawie śmigłowców”. I tak, krok po kroku, zaproponowano mi, bym włączył się w pracę w WZL w Łodzi,
Macierewicz pana mianował?
Formalnie zostałem wybrany na prezesa rady nadzorczej.

Chyba pan przecenia „Wyborczą”.

Nie, nie przeceniam. Znam Adama Michnika, wiem, jaki miał wpływ na politykę, na społeczeństwo, na kształtowanie postaw. Piliśmy razem wódkę, on się teraz nie przyznaje, że mnie zna…
 

W PZPR pan był.

No to co? W PZPR było 3,5 mln ludzi.
Pan był w egzekutywie.
Przez bardzo krótki okres. Po to, żeby rozbijać to od wewnątrz, bo wtedy byłem też szefem Solidarności w moim instytucie…
….

To jest przyjaźń? (przyp. Z Macierewiczem)

Traktuję tę relację jako przyjacielską.
Ufacie sobie?
Ja jemu na pewno, mam nadzieję, że on mnie też…
I co robicie?
Rozmawiamy.
O czym?
O szczegółach. O tym, co mogło się wydarzyć w Smoleńsku, co się wydarzyło; dlatego to, co później publicznie mówimy, jest przemyślane kilkukrotnie. Często minister przychodzi do nas, do całego zespołu, i krok po kroku analizujemy każdy szczegół.
Panie doktorze, kiedy pan się stał zwolennikiem PiS?

Wie pani, przez lata sądziłem, że to, co się w Polsce stało, ta zmiana ustrojowa, której mój kraj doświadczył, przebiegła w najlepszym porządku. Uwierzyłem, że należy iść naprzód, nie oglądać się za siebie, uwierzyłem w ten cały okrągły stół.
Lech Kaczyński brał udział w obradach okrągłego stołu.
Byłem przekonany, że to jest coś dobrego. Potem przez lata byłem skłonny wierzyć propagandzie, że Macierewicz to oszołom, który psuje Polskę. Teraz wiem, że jest odwrotnie. Powiem pani szczerze, że to także bardzo miły, ciepły człowiek. Kiedy był u nas w domu, zatrzymał się na dzień czy dwa, moja żona powiedziała, że to jest miły człowiek, z którego zrobiono diabła. Lubię go bardzo.
Słyszę, że jest sztama.
Jest, ale się kłócimy. Kiedy mam inne poglądy niż on, to mówię o tym głośno.
Na jaki temat pan ma inne poglądy niż minister Macierewicz?
Na procedury chociażby. Na przykład uważałem, że pokaz filmu powinien się odbyć bez udziału ministra…
….

Pan jest ostatnio najbardziej polityczną osobą w tym kraju.

Ależ ja jestem naukowcem. Inżynierem, naukowcem. I tak o sobie myślę.
Prawą ręką ministra Macierewicza od Smoleńska.
Nie wiem, czy on tak uważa.
A kogo uważa za prawą rękę?

Nikogo. Sam wie najlepiej. I rzeczywiście tak jest…
….

Tam mógł być ten ładunek termobaryczny? (przyp. w apteczce technicznej)

Moim zdaniem tam nie.
A gdzie? Pod siedzeniem, na półce, gdzie?
Zastanawiałem się nad tym wiele razy i nie wiem.

Jak się go odpala?

Przecież teraz wszystko można odpalić z telefonu komórkowego.
Panie doktorze, według pana badań jest prawdopodobne, że ładunek wybuchł. A piloci dalej lecą, nic nie słychać, nie zauważają tego? Nie zauważają, że nie ma skrzydła, nic nie mówią?
Na nagraniach nic więcej nie ma. Nie mogłem sobie przecież nic wymyślić, dołożyć. Przeprowadziliśmy w Ustce eksperyment dotyczący wewnętrznego elementu skrzydła, żebra nr 30. Zrzucaliśmy blaszki zrobione z tych samych materiałów, co oryginalne.
W skrzydle też był ładunek?
Mógł być.
Gdzie jeszcze?
W 2011 r. napisałem artykuł o tym, że cała część ogonowa maszyny została odrzucona jeszcze w czasie lotu. I ciągle tak uważam.
….

Panie doktorze, a może pan gdzieś w zajmowaniu się katastrofą smoleńską popełnił błąd?
Nie, na razie nie. Jestem bardzo ostrożny. Mam poczucie, że z tej pracy w Polsce się wywiążę. Mam też nadzieję, że jeszcze trochę i będę mógł więcej czasu spędzać w domu, w Stanach Zjednoczonych. Żona czasem mówi:, „Po co ci to na stare lata?”. W lutym byłem z żoną przez tydzień w Kalifornii. Mamy tam dom, jest wspaniale. Piękna miejscowość. Widok na most Golden Gate. Przez większość roku dom stoi pusty. 

 


p.s.
Po wygranych wyborach Antoni Macierewicz próbował zwerbować do tworzonej podkomisji smoleńskiej byłych członków komisji Millera.

Płk Grochowski przyznał w rozmowie z Onetem, że taka rozmowa rzeczywiście się odbyła. Według jego słów, Antoni Macierewicz zadał mu pytanie "Czy chce pan pomóc państwu polskiemu"?. Powiedział również: "Jak pan wie, raport Millera jest fałszywy".

Grochowski nie zgodził się z tym twierdzeniem i odmówił udziału w pracach podkomisji. Jeszcze tego samego dnia napisał wniosek o odejście z wojska, jednak Macierewicz nie wydał na to zgody. Płk Grochowski został wkrótce przeniesiony w trybie natychmiastowym do brygady zmechanizowanej w Bartoszycach, choć przez 30 lat służby był pilotem. W Bartoszycach służył do momentu, gdy mógł już odejść na emeryturę.

Ppłk Benedict, który także nie zgodził się na pracę w tworzonej przez Macierewicza podkomisji, trafił do rezerwy kadrowej i obecnie jest poza wojskiem.


- http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1035116,komisja-smolenska-berczynski-wywiad.html

 

Lchlip
O mnie Lchlip

Z dystansu ale nie z boku. Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka