Lchlip Lchlip
1311
BLOG

Odjazd Europy. Polska na wstecznym biegu

Lchlip Lchlip UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 59



Długoletnie marzenia PiS-u i jego fizycznego i duchowego lidera Jarosława Kaczyńskiego o Polsce mniej związanej z Europą powoli się ziszczają. Unia Europejska coraz bardziej widocznie nam odjeżdża i chociaż proces ten nie jest zbyt odczuwalny w życiu przeciętnego Polaka to jednak średnio- i długoterminowe perspektywy są nieubłagane. Europa dwóch prędkości powoli staje się faktem i coraz mniej szans abyśmy załapali się do grona współdecydujących o politycznych, gospodarczych czy finansowych decyzjach podejmowanych w salonach Berlina, Paryża czy Brukseli. UE przedstawia swoje scenariusze reform a Polsce trudno się w nich znaleźć. Integrować, zacieśniać i tam gdzie możliwe pogłębiać jest myślą przewodnią a tam gdzie to nie jest możliwe Europa rozwijałaby się w mniejszych kręgach. Jedność 27 państw nie jest już konieczna czy pożądana.

Dokument zawierający 5 różnych opcji rozwoju Unii nie był z Polską konsultowany. Przywódcy Niemiec, Włoch, Francji i Hiszpanii mogli się wypowiedzieć, premier Szydło nie pytano o zdanie. Sondowała ją pani Merkel, ale zdanie Polski jest dość jednoznaczne: mniej Brukseli, więcej decyzji dla krajowych instancji a to oznacza tylko coraz trudniejsze osiąganie porozumienia w skali europejskiej. Trudno mówić więc o zacieśnianiu współpracy, jeśli każdy z 27 krajów decyduje w pojedynkę w jakim kierunku powinna Europa podążać a jedność osiągnąć trudno nawet w czwórkę krajów grupy wyszehradzkiej.

Dwa scenariusze mówiące o pozostawieniu Unii tak jak jest albo zwiększeniu współpracy WSZYSTKICH nie mają prawdopodobnie racji bytu. Inne rozpatrujące zacieśnienie współpracy handlowej lub opartej tylko na wybranych dziedzinach z pominięciem np. polityki rolnej, podatkowej lub leków i żywności oznaczałaby ograniczenie lub zniesienie dotacji finansowych i zróżnicowane standardy m.in. praw pracowniczych czy regulacji podatkowych. Jeszcze bardziej doszłaby do głosu reguła „silniejszy ma więcej racji” a powiększenie odstępu między europejską czołówką a resztą z Polską być może na czele, tylko by się utrwaliło.

Klimat dotyczący Polski na europejskiej arenie po dojściu PiS-u do władzy nie jest zbyt pomyślny a liczących się sojuszników właściwie trudno znaleźć. Perypetie z Tuskiem tylko to pogłębiły a żenujące wyciągnięcie tego polskiego konfliktu do Brukseli pokazuje jak sami siebie rozgrywamy, aby zmniejszyć znaczenie Polski i Polaków na międzynarodowej arenie. Trudno więc oczekiwać, aby powiedzenie „w jedności siła” miało komukolwiek w Europie pokazać, że można i trzeba z polskim głosem się liczyć, jeżeli krajowa dyplomacja za swoje podstawowe zadanie uważa udupienie Polaka na liczącym się europejskim stanowisku.

Jarosław Kaczyński nigdy nie był specjalnym entuzjastą zbliżenia Polski z zachodem Europy począwszy od momentu przystąpienia Polski do Unii. Pogodził się z tym oczywiście, gdyż finansowe korzyści były oczywiste a preferencje ogółu Polaków też nie pozostawiały wiele do życzenia, lecz awersja istniała zawsze, pogłębiana zresztą niewątpliwymi błędami brukselskiego molocha. Prezes był i jest głównym hamulcowym większego zbliżenia Warszawy do zachodu a jego antyniemieckość tylko to pogłębiała. Zmuszony w tej chwili do flirtu z Berlinem po nieudanej próbie pseudo sojuszu z Anglikami i popsuciu relacji z Paryżem skazany jest na kwękające stosunki z Czechami, Słowacją, Węgrami i Białorusią, gdyż nawet państwa bałtyckie nie czują do nas politycznej sympatii nie wspominając Ukrainy. A o sojusznikach w państwach rozwiniętej gospodarczo Europy może tylko pomarzyć.

Europa dwóch prędkości to nie polityczna mrzonka lecz rzeczywistość zbliżająca się w siedmiomilowych butach. Nikt nas do niczego nie będzie zmuszał i jeżeli chcemy iść swoją drogą to możemy od innych oczekiwać pozdrowień na drogę. Ale to nie kto inny tylko Ryszard Czarnecki prominentny PiS-owski wykonawca poleceń Prezesa nie tylko w Brukseli powiedział: To najprostsza droga do katastrofy europejskiej. Jeśli doprowadzimy do porzucenia idei europejskiej jedności, nawet na poziomie podstawowym, to doprowadzimy do zagłady projektu europejskiego”.

No cóż, jeżeli na co dzień robi się wszystko aby Brukselę zniechęcić do siebie, zwalczać jej założenia i przewodniczącego oraz iść „swoją drogą” to trudno zrozumieć nagłe histeryczne obawy o IDEJĘ EUROPEJSKIEJ JEDNOŚĆI. A może ktoś tutaj nie rozumie Po Prostu pojęcia JEDNOŚĆ? Bo przecież trudno doszukać się nawet dążenia do jej osiągnięcia chociażby na krajowej arenie. Nie wspominając o międzynarodowej.

Lchlip
O mnie Lchlip

Z dystansu ale nie z boku. Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka