Lchlip Lchlip
624
BLOG

Wypadek drogowy czyli jak państwo działa w kryzysie

Lchlip Lchlip Wypadki Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

Pani premier w szpitalu od 3 dni. Zdjęcie ze szpitala pokazuje ją na wózku inwalidzkim. Wtorkowe posiedzenie rządu odłożone czy nie – nie wiadomo. Policja melduje: winny wypadku przyznał się do winy, ale ciągle nie wiadomo czy był czegokolwiek winien. Narodowa telewizja pokazuje animację miejsca wypadku nieodpowiadającą rzeczywistości. Komunikatu lekarskiego o stanie zdrowia pani premier nikt nie słyszał, ale wszyscy zapewniają, że nic się poważnego nie stało, no może tylko poza panem Kaczyńskim stwierdzającym, że pani Szydło jest POWAŻNIE poszkodowana. Minister Błaszczak po zawiadomieniu go o wypadku uczestniczy do końca w obchodach miesięcznicy smoleńskiej a podczas pierwszej konferencji prasowej więcej czasu poświęca, jak to nazywa, hejtującej opozycji niż dostarczeniu faktów o wypadku pani premier.

Trzech stałych kierowców pani premier miało wolne i pancerne Audi prowadził czwarty, najmniej doświadczony. Kolumna 3 uprzywilejowanych samochodów pruła na niezłym gazie (50 km w około 30 minut) ale w miejscu wypadku tylko 50 km/h chociaż śladów hamowania nikt nie widział. PANCERNE Audi skasowane na drzewie aczkolwiek obok niego pusta przestrzeń (chodnik? ścieżka rowerowa?) niewykorzystana przez kierowcę. Samochody miały jechać na sygnałach świetlnych i dźwiękowych, ale okazuje się, że samochód pani Szydło ich nie używał a przerwa w konwoju wynosiła ok. 30 m, co jest podstawowym „grzechem” wykładanym na BOR-owskich szkoleniach.  Składającemu i podpisującemu zeznania młodemu kierowcy seicento należał się adwokat, ale policja ma inną wykładnię prawa i przekonywała go o czymś innym. Transportujący panią premier do szpitala helikopter musiał lądować przed Warszawą, bo paliwa brakowało, ale na szczęście pacjent nie był w stanie krytycznym.

Dowiadujemy się coraz więcej, ale nie od instancji rządowych mających obowiązek informować opinię publiczną o okolicznościach wypadku. Błaszczak, Bochenek, Mazurek, Kempa – każdy z nich podaje swoje interpretacje, każdy komentuje, że to wina poprzedniego rządu, wszyscy umywają ręce i zapowiadają, że teraz już na pewno będzie dobrze. Wszyscy spełnili swoje obowiązki nawet prokuratura rozpoczynająca dopiero w poniedziałek oficjalne dochodzenie i nikt właściwie nie poczuwa się do winy. Wszyscy życzą szybkiego powrotu do zdrowia pani premier i ta grzecznościowa formułka ma zastąpić kłopotliwe pytania. A jest ich coraz więcej.

Reforma BOR-u już się zaczęła. Wiceminister Zieliński już ma nawet nazwę NARODOWA SŁUŻBA OCHRONY i mówi: W tym roku ma zostać przyjętych co najmniej 300 nowych funkcjonariuszy. Biuro ma uzyskać prawo do czynności operacyjno-rozpoznawczych, aby lepiej rozpoznawać zagrożenia i skuteczniej działać. Od roku trwa naprawa”. Prawdopodobnie wyleci szef  Biura gen. Pawlikowski mianowany zresztą już przez PiS. Od 1 stycznia nie przychodzi do pracy, chociaż na zwolnieniu L4 też nie jest. BOR-em kieruje płk Kędzierski, były kierowca Jadwigi Kaczyńskiej i prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Polecony przez Jarosława Kaczyńskiego i zatrudniony, jako p.o. szefa tej instytucji, gdyż dobry szofer będzie umiał zapewnić odpowiednią ochronę państwowym notablom. Prawdopodobnie w myśl zasady BMW.

Państwo chyba jeszcze działa. Po 1,5 roku będzie nowa „dobra zmiana” tym razem w newralgicznej instytucji mającej zapewnić bezpieczeństwo rządu, jego funkcjonariuszy, urzędów, zagranicznych głów państwa i zapraszanych ważnych gości. Nie znamy jednak do dzisiaj zarzutów prokuratury w sprawie ubiegłorocznego wypadku prezydenta Andrzeja Dudy, sprawa karambolu z Macierewiczem spieszącym się na wręczanie nagrody Prezesowi jest w dalszym ciągu niejasna no i cotygodniowe dojeżdżanie do domu na weekend pani premier też się skomplikowało. Pan minister Błaszczak nad wszystkim pracuje, prokuratura pod kierownictwem Zbigniewa Ziobry ściga, oskarża i stawia zarzuty złodziejstwa i korupcji a BOR w dalszym ciągu kieruje pancernymi limuzynami.

Prezydent Duda wracał z nart, pani premier jechała do domu, minister MON musiał być na imprezie braci Karnowskich z „wPolityce”. Czy pośpiech był potrzebny? Czy postępowano zgodnie z procedurami? Czy zachowano podstawowe wymogi bezpieczeństwa w stosunku do najważniejszych osób w RP w instytucji podlegającej ministrowi Spraw Wewnętrznych? Czy minister Błaszczak jeszcze za coś odpowiada?

Dymisja ministra??
Hmmm, jeżeli tak to niestety serial „Ucho Prezesa” straciłby jednego z lepszych aktorów.

 

Lchlip
O mnie Lchlip

Z dystansu ale nie z boku. Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości