Lchlip Lchlip
2394
BLOG

Zamach w Smoleńsku, spisek w Warszawie

Lchlip Lchlip PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 167

Partia Jarosława Kaczyńskiego lubuje się w spiskach, zmowach, działaniach sił wrogich, lecz niespecjalnie określonych. W Smoleńsku to był trotyl, sfilmowane eksplozje bomb podłożonych przez kogoś tam, strzały dobijające rannych i tajemnicze przeglądy TU-154M wykonywane przez ruskich. W W-wie to opozycja próbowała dokonać zamachu stanu, przejąć władzę, wysłać na wakacje Suwerena i opanować centra rządowe, na początek opanowując Sejm. Puczio, puczio chciałoby się powiedzieć za Wojciechem Młynarskim, gdyż inne określenie, nie tyle bezczelną, co żałośnie śmieszną interpretację protestu N i PO, trudno sobie wyobrazić.

Machina propagandowa PiS-u działa bardzo dobrze i potrafi wlewać w głowy swoich wyznawców absurdy, które każdy po chwili zastanowienia powinien wyrzucić do śmietnika. „Pucz” w sytuacji, kiedy rządząca partia kontroluje niemal wszystko w tym policję, wojsko, służby specjalne, prokuraturę, radio i telewizję, wywiad i kontrwywiad i Bóg wie co jeszcze a ma przeciwko sobie grupkę kilkudziesięciu osób i kilka tysięcy sympatyzantów przed Sejmem zakrawa Po Prostu na kpinę. A jednak Kaczyński stwierdza: „Sygnały o takiej możliwej próbie przejęcia władzy docierały już do nas wcześniej. To była poważna próba sparaliżowania władzy w sposób siłowy, niedemokratyczny. Jej podstawą było założenie, że nie uchwalimy budżetu. Czerpią z Majdanu. Nie wiem, jak można Polsce życzyć krwawych rozruchów”.

Idiotyzm powyższych stwierdzeń włączając te o MAJDANIE i KRWAWYCH rozruchach Po Prostu nie mieści się w głowie. W jaki sposób podobny „pucz” miałby się odbyć, kto miałby go przeprowadzać? Posłanka Mucha z posłem Szczerbą na czele? Z noworocznymi fajerwerkami i podpalanymi świątecznymi choinkami? A może środki dla opozycji byłyby przysyłane z Brukseli tak jak za czasów Solidarności? A sędzia Rzepliński rozdzielałby je po uważaniu? I dzielił się opłatkiem z maszerującą policją ministra Błaszczaka?

Straszenie własnego elektoratu możliwością przejęcia władzy przez niedemokratyczną opozycję oraz zmasowany atak okupację Sejmowej Sali plenarnych posiedzeń zawiera takie samo ziarno „prawdy” jak, do dzisiaj zresztą istniejące, zamachowe teorie lansowane przez lata przez Macierewicza i łykane jak kluski przez tuczone gęsi. ZAMACH – i wszyscy stają na baczność, bo Prezes powiedział a jego akolici powtarzają to przy każdej okazji. Nie tylko logika, ale zwykły rozsądek pokazuje karykaturalne absurdy podobnych twierdzeń bronionych przez gotowych na wszystko wyznawców posła Kaczyńskiego. I dochodzi do sytuacji, kiedy nie da się normalnie porozmawiać, gdyż z bzdurami raczej nie się dyskutować.

 Dewaluacja znaczeń polskiego języka, podburzanie własnych zwolenników i, nie bójmy się powiedzieć, OGŁUPIANIE społeczeństwa kłamliwymi wyjaśnieniami jest dalszym krokiem w marszu do wschodnich standardów. Dzieje się to, na co dzień a telewizja publiczna mająca przynieść większą różnorodność opinii coraz bardziej przypomina gomułkowsko-gierkowską parodię obiektywnego dostarczania informacji. Zalewani manipulowanym, wybiórczym zestawem opinii i wycinkowych wywiadów oddalamy się coraz bardziej od standardów dziennikarstwa. To, co miało być informacją staje się propagandą codziennie lejącą się z ekranów telewizorów.

Silny mandat społeczny, na który powołuje się Jarosław Kaczyński, to SZCZĘŚLIWIE wygrane wybory a opozycyjny SUWEREN w liczbach bezwzględnych przekracza prawie cały czas ilość PiS-owskich wyborców. Nie potrafił PiS wykorzystać powyborczej koniunktury i nawet 500+ nie dodało zwolenników rządzącej partii. Powinno to być ostrzeżeniem dla nieliczącej się z nikim władzy, tym bardziej, iż odgłosy z partii koalicyjnych nie zawsze są równoznaczne z poglądami Prezesa i popierające wszystkie posunięcia kierownictwa PiS-u.

Przesuwamy się na wschód. Do Putina nie dojdziemy, ale Aleksander Łukaszenka nas pociąga, co wyraźnie widać w posunięciach rządu i ministra Waszczykowskiego. Białoruś staje się coraz bardziej naszym partnerem, a flirt z nią, jaki prowadzi Morawiecki i Karczewski pokazuje zmieniające się kryteria ocen demokracji. Jak to marszałek Senatu powiedział: „Łukaszenka to taki ciepły człowiek”. A my dodajmy: i umiący sobie poradzić z własnym parlamentem, czego Karczewski pewnie się od niego uczy.

Lchlip
O mnie Lchlip

Z dystansu ale nie z boku. Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka