Lchlip Lchlip
759
BLOG

Kompromis, dialog, współudział

Lchlip Lchlip Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 55

Polacy nie nauczyli się żyć ze razem ze sobą. Tak chyba można skonstatować obserwując najnowsze wydarzenia w stolicy. Coraz wyraźniej widać nie tylko zaognienie konfliktu, ale wciąż pogłębiający się rów pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami obecnych rządów. Najgroźniejszym elementem tego podziału są znikające obszary porozumienia, zaostrzająca się werbalna przemoc, przechodzenie od sensownych argumentów do demagogii i teorii spiskowych, nasilające się frustracje i agresja. Wyjścia nie widać, gdyż obie strony narastającego sporu mają dużo do stracenia. Tak przynajmniej uważają myśląc o swoim PARTYJNYM interesie nie wdając się w dyskusje, co jest najlepszym rozwiązaniem dla POLSKI i POLAKÓW w niej żyjących.

Oczywiście i strona rządowa i opozycja szermują zawołaniami o obronie DEMOKRACJI jakkolwiek jest oczywiste jak bardzo różnią się w interpretacji tego, wydawałoby się dość prostego pojęcia. Jedni wołają, że to wola SUWERENA, czyli wyborców rządzącej partii sprzed roku, drudzy oponują cyframi przekonując o milionach obywateli myślących inaczej. Doprowadzona do skrajności walka nie zajmuje się takimi zawiłościami a jej prawa nie pozwalają na przyznanie się do jakichkolwiek błędów. „My mamy rację” – to slogan obu stron niepozostawiający żadnej przestrzeni do osiągnięcia kompromisu zadowalającego i jednych i drugich.

Demokracja w jej obecnym wymiarze przyszła do nas z zachodu. To w tamtym kierunku kierował się wzrok Polaków walczących o wydobycie się z komunistycznego upadku, to tam szukaliśmy pomocy i to ona byał w tamtych latach ustęsknionym marzeniem. Marzyliśmy o demokracji i ją sobie wywalczyliśmy z pomocą naszego Papieża i naszych własnych rąk. Przyszła niedoskonała, formowała się na zgliszczach czerwonej, zbrodniczej ideologii, nie wiadomo było, kto i jak ma ją stosować i jak się ją właściwie je. Przyniosła WOLNOŚĆ od ideologicznej tyranii, ale również niebezpieczeństwa z nią związane.

„Zachód” miał czas, możliwości i częściowo spokój, w którym demokracja modelowała się tracąc swoje kanciaste formy i kiedy uczono się, co ona właściwie oznacza i czy pozwala na wszystko, czego by się chciało. Wyrabiały się nie tylko normy, ustawy i prawo z nią związane, ale również zachowania, wspólne rozumienie pojęć, granice tolerancji i uznanie, że nie tylko i nie zawsze zwycięzcy mają „rację”. Jest ona także udziałem pokonanych mających swoje powody, przekonania i poparcie wyborców za nią stojących i należy się z nią liczyć w realizowaniu swojego widzenia świata. Może się to odbywać konfliktowo, lecz w kulturze politycznej wyrobionej przez lata, w której pojęcia KOMPROMIS, DIALOG, WSPÓŁUDZIAŁ odgrywają kluczową rolę. No i oczywiście SZACUNEK dla politycznego partnera i zrozumienie jego roli w demokratycznym modelu zarządzania Państwem.

Wiele z pojęć demokratycznego państwa prawa wyrobionych w kulturze politycznej „zachodu” jest dla nas niezrozumiałych. Kształtowały się one w innej kulturze i nie znały „liberum veto” a francuska rewolucja pokazała tylko, że ilość gilotyn i ściętych głów nie zapewnia ani dostatku ani sprawiedliwego podziału dóbr czy społecznej równości. Setki lat od tamtego czasu upływające pozwoliły na powolne formowanie się najbardziej optymalnego ustroju w świecie zachodniej kultury.

Brak czasu na rozwinięcie własnych, modeli zarządzania Państwem doprowadził do sytuacji, w której opracowanie „polskiej demokracji” odbywało się pod ciśnieniem okoliczności, starych kadr wykształconych i zmodelowanych przez komunistów i ciągłego jeszcze procesu integrowania Polski po zaborach. Płacimy za to wysoką cenę nie umiejąc się porozumieć w ramach jednego społeczeństwa i nie zauważając jak bardzo partyjne, tymczasowe cele niszczą nasze największe wartości, jakimi są POCZUCIE WSPÓLNOTY. Niejako zgodnie z naszą Historią umiemy się mobilizować i walczyć z zewnętrznym zagrożeniem, ale przeważnie już jest wtedy za późno. Ale szczycimy się bohaterstwem, wspominany miliony poległych, obchodzimy rocznice. Jesteśmy z siebie dumni.

Bez KOMPROMISU demokracja nie może istnieć.
Bez DIALOGU Państwo nie może się usprawniać.
Bez WSPÓŁUDZIAŁU społeczeństwo kurczy się zamiast rozwijać.
A bez SZACUNKU nie jesteśmy tak naprawdę homo sapiens.

 

Lchlip
O mnie Lchlip

Z dystansu ale nie z boku. Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka