Lchlip Lchlip
1077
BLOG

Gliński: „nie jestem wielbłądem”, czyli jak rewolucja pożera własne dzieci

Lchlip Lchlip Polityka Obserwuj notkę 48

Minister kultury i dziedzictwa narodowego skonfrontowany z przemysłem pogardy w programach telewizji publiczno-narodowej, powiedział, co mu leży na wątrobie i co sądzi o populistyczno-propagandowej roli tej stacji. Sprowadzało się to do oceny: „robienie przez TVP wody z mózgu telewidzów”. Szczerość była na tyle szokująca, że zagorzali obrońcy narodowej tuby PiS-owskiej wizji dziejów ruszyli na szańce. Wdeptana w ziemię przez „własnego” ministra „profesjonalność”  tej stacji, była powodem do nieskoordynowanych ataków na odszczepieńca kalającego własne gniazdo.

 Co do poziomu wiadomości i publicystyki przekazywanych przez TVP nie było raczej wątpliwości. Ot, jeden z wielu przykładów nachalnej propagandy kojarzącej się z PRL-em, a przeznaczonej dla własnych zwolenników przyjmujących wszystko jak leci, co partyjno-telewizyjna dobrana wierchuszka uważa za stosowne w praniu mózgów. A ponieważ PiS-owski rząd chce wprowadzić nową, kontrowersyjną ustawę o tzw. NGO’s czyli organizacjach pozarządowych trzeba było przygotować grunt. Przyszedł prikaz i zaczęło się telewizyjne strzelanie z armat przed Sejmowym atakiem zmieniającym kolejną ustawę. No i trafiło w wicepremiera Glińskiego.

Minister ma małżonkę działającą w jednej z organizacji społecznych i jest socjologiem zajmującym się w swojej pracy zawodowej tego typu organizacjami od dziesiątków lat. To jest również obszar jego ministerialnego działania i prezes Kaczyński nie bez kozery obsadził go na tym stanowisku planując razem z nim kolejną reformę w „odzyskiwaniu” Polski. Minister przygotowuje zmiany, ale nie kontroluje telewizji no i wyszedł z tego niezły pasztet. Prezes nie przewidział i nie może wszystkim sterować, a przecież wiadomo, że walka o stołki, fundusze, subsydia, wpływy, fuchy i przychody trwa. A to oznacza również kopanie pod sobą dołków, intrygi, zawiści, szczucie, podejrzenia, donosy i oskarżenia. Tak jak w każdej partii mającej władzę, czyli rozdzielającej synekury.

Minister Gliński musi udowadniać, że nie jest wielbłądem, co zdarzało się już wielu osobom, ale rzadko tym z obecnego partyjno-rządowego świecznika. Dowodów na nic oczywiście nie ma, ale metoda jest dobrze znana: obrzucić gównem a odpryski będą przez lata śmierdzieć. I zmyć się ich raczej nie da no, bo i jak? Ministrem jest, małżonka pracuje nie tam gdzie trzeba, partyjny interes wymaga ofiar, a więc jeszcze tylko trzeba przyznać się do winy, złożyć samokrytykę, pobić się trochę w piersi itd., mechanizm działania przecież już kiedyś wymyślono?

Rewolucja przeprowadzana przez PiS zaczyna pożerać swoje dzieci. Minister jest tego przykładem najbardziej oczywistym. Wierzy oczywiście we wszystko, co jego partia robi, ale znalazł się na niewłaściwym miejscu, w nieodpowiednim czasie i odważył się powiedzieć prawdę o dziennikarzach z TVP, co nie jest żadną rewelacją, ale takich rzeczy się w PiS-ie Po Prostu nie mówi.

Na prof. Glińskiego wylewa się fala pomyj a przodują w tym bracia Karnowscy. To oni są forpocztą rewolucyjnych zmian i oczywiście otrzymują za to należne frukta. Muszą sobie na nie zapracować i pan profesor wyskoczył na linię ostrzału. Tak samo niejaka KATARYNA, znana „od zawsze” prawicowa blogerka walcząca przez lata na pierwszej linii Kaczyńskiego frontu. Niestety ma jedną „wadę” a mianowicie pracuje w jednym z NGo’s. I to właśnie ona, krytycznie ustosunkowująca się do PiS-owskich reform organizacji pozarządowych jest również obrzucana błotem. Tak jak i inni wyłamujący się z narzuconej, propagandowej linii tłumaczenia „dobrych zmian” i potrafiących mieć odrębne zdanie.

Każda rewolucja, a więc i ta obecna, zaczyna w pewnym momencie pożerać własne dzieci. Rewolucja odbywa się kosztem jednostek, krytycznych i zawsze potrafiących myśleć trochę inaczej niż partyjne slogany dla maluczkich. I bardzo często walka o idee odbywa się kosztem tych, którzy stali w pierwszych rzędach najbardziej ortodoksyjnych wyznawców przeprowadzanych rewolucji.
Tak jak teraz dzieje się z prof. Glińskim. A również i KATARYNĄ. Oboje oskarżani o jakieś tam „odchylenia”. Może „lewicowo-nacjonalistyczno-konformistyczne”? I o to, że przeszli do obozu „wroga”? A może o to, że zaczęli „myśleć”?

Lchlip
O mnie Lchlip

Z dystansu ale nie z boku. Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka