Nagrania rozmów z ostatniego lotu TU-154M zostały opublikowane. Eksperci Prokuratury Wojskowej technicznymi zabiegami uzyskali lepszą jakość dźwięku i odróżnili rozmowy z poszczególnych mikrofonów używanych w czasie lotu. Potwierdzają się dotychczasowe ustalenia i wcześniej ujawnione stenogramy rozmów w kabinie pilotów. Pokazują one przebieg lotu i atmosferę w kokpicie, przygotowania do lądowania i ostrzeżenia o niesprzyjających a właściwie nieakceptowalnych dla lądowania w Smoleńsku warunkach meteorologicznych.
- Ziemię widać, coś tam widać, może nie będzie tragedii.
- Widzialność 400m, mgła. O ku..wa!
- Za ile te uroczystości się zaczynają?
- Nie wiem, ale jak nie usiądziemy to nie wyskoczą te rybki.
- …podstawy poniżej 50m grubo!
-Załoga JAKa-40: Nam się udało w ostatniej chwili wylądować.
-Dowódca kapitan Protasiuk: przy tych warunkach jakie są obecnie nie damy rady usiąść.
- Technik JAKa-40 w Smoleńsku, 4 minuty przed katastrofą: teraz widać 200m(przepisy zabraniają lądowania przy widoczności poniżej 1500m)
- Będziemy próbowali do skutku!
To tylko kilka fragmentów rozmów pokazujących atmosferę w kabinie, oczywistości o warunkach meteo na lotnisku w Smoleńsku, według przepisów niepozwalających na lądowanie nie wspominając o zdrowym rozsądku, psychologiczną presję związaną z zaplanowanymi Katyńskimi uroczystościami oraz obecność trzecich osób w kabinie pilotów. Czy można było decydować się na podjęcie ryzyka podchodzenia do lądowania? Czy można było narażać życie pasażerów na pokładzie i podejmować próbę pomimo wszystkich znanych decydentom, niesprzyjających okoliczności?
Antoni Macierewicz w ciągu 6 lat prezentował wiele wersji mających tłumaczyć lotniczą „ZBRODNIĘ”. Wybuchy w powietrzu, sztuczna mgła, naprowadzanie na śmierć przez wieżę kontrolną, obezwładniony samolot na 15 m, uderzenia skrzydła o brzozę nie było, dwa silne wybuchy na pokładzie samolotu, trotyl, sabotaż w czasie remontu nie wspominając o dobijaniu strzałami z broni palnej pasażerów, którzy katastrofę przeżyli. Wiele wersji, wiele pojawiających się pseudonaukowych dowodów, liczne tłumaczenia i dezawuowanie ustaleń polskich ekspertów państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Przez lata opowiadane brednie i szalone teorie i ani słowa o oczywistościach i faktach będących przyczyną tragedii. I ten człowiek będzie decydował po raz kolejny, co się stało „naprawdę” w Smoleńsku.
Życzenie kary śmierci dla Donalda Tuska już zostało wyrażone. Na razie tylko dla niego, ale kto wie, co wymyśli jeszcze panie Stankiewicz. Ona i jej podobni nie przejmują się takimi sprawami jak oczywiste dowody nieliczenia się z elementarnymi lotniczymi przepisami. Żądza krwi, zemsta, czysta nienawiść i chęć odwetu – to niszczycielska mieszanka będąca siłą napędową działań wielu jej podobnych. Napiętnowanie, kara, pokuta i, być może przebaczenie, mówił w czasie rocznicowych uroczystości Jarosław Kaczyński. Lecz jeśli część z nich już stała przed obliczem Najwyższego, co pozostaje Prezesowi w walce o ustalaną przez niego „sprawiedliwość”? Będzie odwoływał się do Pana Boga, aby ukarał winnych? Czy będzie sam o tym decydował?
Komentarze