Lchlip Lchlip
2988
BLOG

Waszczykowski na wylocie

Lchlip Lchlip Polityka Obserwuj notkę 139

Polski minister MSZ już teraz ma kłopoty. Nie minęło wiele czasu od momentu objęcia urzędowania a dorobił się już reprymendy ze strony tego prawdziwego „premiera”. Jarosław Kaczyński mówił o błędnej decyzji i wyjściu przed szereg z zapytaniem Komisji Weneckiej o opinię w sprawie TK. Mogło się „uleżeć”, na co prawdopodobnie liczył Prezes, a tak trzeba się będzie zmierzyć z zaleceniami z Brukseli które, jak należy się domyślać, nie bardzo będą po myśli pana Prezesa. Witold Waszczykowski albo nie za dobrze słuchał albo nie odgadł myśli głównego decydenta i dosłużył się publicznego skarcenia.

Pana ministra można zastąpić, chociaż to nie za bardzo dobry sygnał dla rządu pani Szydło, ale wyrządzone szkody nie tak łatwo dadzą się naprawić. I PiSowski minister nie za bardzo jest za nie odpowiedzialny, gdyż afera z TK  bierze początek za czasów PO a obecny rząd próbował ją w cwany sposób wykorzystać i zagarnąć całą pulę odstawiając konstytucyjną instancję na boczny tor. Narracja PiSu mówi wyraźnie o przeszkadzaniu w realizacji postawionych sobie celów nie za bardzo się przejmując państwowymi konsekwencjami ustawy ograniczającej PRAKTYCZNĄ kontrolę nad rządowymi decyzjami. Ustawa jest uchwalana nie tylko na użytek obecnej władzy, ale ma zapewnić lepsze funkcjonowanie PAŃSTWA niezależnie przecież od włodarza ją sprawującego, a tym zdaje się PiS kompletnie nie przejmować.

Retoryka oblężonej twierdzy, która jest ulubioną metodą Prezesa w sprawowaniu władzy jest być może przydatna w polskich politycznych realiach, nie sprawdza się jednak w europejskiej sytuacji przynależności do wspólnoty, dobrowolnie zaakceptowanej przecież, „narzucającej” pewne reguły politycznej akceptacji WSPÓLNYCH reguł demokratycznych zachowań. Nie robią tego totalitarne reżymy z naszym wschodnim sąsiadem na czele, gdzie wola „władcy” jest prawem, ale ponoszą również konsekwencje działań podejmowanych m.in. przez EU próbującej przeciwdziałać łamaniu międzynarodowych porozumień i próbując ograniczyć imperialne zapędy.

W swojej historii Polska nigdy nie wygrywała sama. Nasze narodowe cele osiągaliśmy w sytuacjach, gdy były one wspólne z sojusznikami jakich wybieraliśmy. Obecny kolizyjny kurs na konflikt z Radą i Komisją Europejską oraz z Ameryką, wybór Wielkiej Brytanii i krajów z Grupy Wyszehradzkiej z Węgrami na czele oddalają nas od tej Europy, do której chcielibyśmy ekonomicznie i kulturowo przynależeć. Orban robiący już otwarcie interesy z Putinem nie robi tego oczywiście bezinteresownie i stanowi przykład popadania w ekonomiczną i polityczną zależność od swojego imperialnego partnera. Dla Putina grającego na rozbicie Europy i uzależnienie jej słabszych członków od swojego widzimisię to idealna sytuacja zwiększająca geograficzną strefę oddziaływania. Przez Orbana na Polskę nie jest tylko wymysłem, jeżeli te dwa kraje związane są coraz ściślejszym politycznym sojuszem. Ze Słowacją i Czechami na dokładkę też nie stroniących od ściślejszych związków z Moskwą.

Europa dwóch prędkości już powstaje. Wcześniej czy później będzie jądrem pozbywającym się słabszych ciążących w osiąganiu gospodarczego wzrostu. Ukraina ich nie bardzo interesuje a Polska staje się uciążliwym partnerem nie specjalnie starającym się na polepszenie stosunków. Niemcy stanowiące z Francją trzon europejskiego ekonomicznego rozwoju nie są już dłużej, w PiSowskiej perspektywie, warte starań o zbliżenie czy polepszenie wzajemnych stosunków. A są to przecież kraje odgrywające dużą rolę również w NATOwskim sojuszu, Amerykanie niejednokrotnie dawali wyraźnie do zrozumienia, iż EUROPA powinna więcej robić dla wzmocnienia swoich obronnych możliwości a nie tylko i wyłącznie liczyć na amerykański worek pieniędzy.

Europa zachodnia się oddala, wschodnia przybliża. Tracimy z jednej strony osiągając iluzoryczne korzyści z drugiej. A trzeba oczywiście wziąć pod uwagę nadchodzące światowe załamania w gospodarce, napływ olbrzymich mas ludzkich do Europy i problemy z tym związane, które mogą znowu doprowadzić do zamknięcia granic i „zduszeniu” wątłych promyków na gospodarcze odrodzenie, niemieckie problemy Merkel mogące wynieść inne polityczne siły do władzy, już mniej zainteresowanie utrzymaniem poprawnych stosunków. To wszystko ułatwia Putinowi podkopywanie europejskiej jedności i rozgrywanie jednych przeciw drugim.

Minister Waszczykowski może odejdzie, lecz problemy jakie PiS wywołał pozostaną. Już niedługo okaże się jak rząd zareaguje na oczekiwane, prawdopodobnie niezbyt pomyślne, tym razem już oficjalne wieści z Komisji Weneckiej. Postawienie na swoim w sprawie TK, do którego Jarosław Kaczyński dąży może się bardzo szybko okazać pyrrusowym zwycięstwem. PiSowscy sympatycy będą się cieszyć z polskiej nieugiętości i pokazania tej wstrętnej Europie „figi z makiem” lub gestu Kozakiewicza, lecz politycy powinni się zastanowić decydując się na wejście w otwarty konflikt z instytucjami UE. Dobrowolne postawienie się pod pręgierzem nie tylko europejskiej ale i amerykańskiej opinii niczego dobrego polskim, narodowym interesom nie przyniesie.

 

Lchlip
O mnie Lchlip

Z dystansu ale nie z boku. Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka